niedziela, 2 listopada 2014

GP Stockholm 2014 - relacja



GP Stockholm 2014
Wyjazd epicki – jak zwykle

No cóż napiszę kilka zdań.
Było to moja dziewiąte Grand Prix. Staje się weteranem day1 GP. Uprzednie wyjazdy wyglądają mniej więcej tak:
GP Warsaw 2001
GP Hamburg 2002
GP Bochum 2010
GP Prague 2011
GP Malmo 2012
GP Warsaw 2013
GP Prague 2014
GP Warsaw 2014
Tak jak wspomniałem w poprzednim poście, na lotnisku spotkaliśmy kolejnych znajomków: Jakuba i Mateusza oraz Grocia z Poznania. 
Lot i dojazd, o dziwo, bez większych niespodzianek. Jedynie ceny biletów nie są sprzyjające polskim kieszeniom.
Spanie w Scandicu na miejscu wydawało się drogą opcją jednak nic bardziej mylnego. Na site w kapciach i syte śniadanie (oraz brak wydawania kasy na bilety komunikacji) okazały się niezłym value :)

Piątek.
5-0 w trialu. Deck G/b Devotion (dzień później ten sam deck ze zmianą w SB - In Garruk's Wake / + Hunt the Hunter)

Creature (35)
3 Genesis Hydra  
1 Nylea’s Disciple  
Instant (2)
2 Chord of Calling
Land (23)
4 Nykthos, Shrine to Nyx  
8 Forest
Sideboard (15)
1 Arbor Colossus  
3 Nylea’s Disciple  
1 In Garruk’s Wake  


Grałem z 2x Jeskai tempo, 1x Mono Red, 2x Abzan. Mimo wielu jeszcze błędów i kilku słabych zagrań wciąż dobierałem i deck dawał radę. Udało się nawet wygrać grę z Keranosem w stole przy małej ilości życia.
Bardzo dobre okazały się Hunt the Hunter na Abzany oraz Cuty na prawie wszystko.
Wygrana Boxa - super sprawa. Radość!
Sobota.
Day 1 - 2x Bye
Bye to jest coś co checesz mieć na GP. Dwie rundy spokojnie poszedłem do pokoju, odpocząłem, pochodziłem po site, podpisałem kartony u artystów.

Runda 3 x-0
Abzan Midrange 2-0
Pierwsza gra ciężko skończyłem na 5 życiach, ale Nylea poszukana z Chorda zblokowała a w mojej turze dała + oraz trample.
Druga gra - mistrz zasad, sędzia i prawdziwy Janusz Polak :) z Phariki robił węże kładąc je w stół u siebie ze stworów przeciwnika. Oczywiście miałem w stole Gianta także opponent zabrał cały stół. Szkoda, że Pharika nie jest aż tak dobra :) dowiedziałem się niefortunnie później.

Runda 4 x-1
Abzan Midrange 0-2
No niestety tutaj opponent wiedział jak działa dokładnie Pharika i niestety ja też się dowiedziałem. Po takim misplayu nie mogłem opanować myśli i zebrać planu grę po wstydzie nieznania własnych kart. Sromotnie przegrałem 0-2.

Runda 5 x-2
Mardu NUTS - 0-2
W tej grze czułem że naprawdę nic nie mogę. Jedną grę zostawiłem średnią rękę, ale w drugiej mimo szybkich zagrań Demon mnie tak gwałcił, że na serio to bardzo trudny match-up.

Runda 6 x-2
Abzan Midrange 2-1
Gościk nazywał się Erik i przegrał ze mną finał GPT dzień wcześniej chciał się odegrać, ale niestety deck znów złapał flow i dawał radę.

Runda 7 x-3
znów Abzan Midrange 1-2
Mało brakowało każda z gier była close. Tutaj opponent miał build oparty na planeswalkerach i dwie tury nie uwagi i ma się w stole Elspeth oraz Sorina - to nie jest łatwo.

Runda 8 x-3
RG Devotion 2-1
Kto wygrał rzut kostką? Ja :) pierwsza gra ja pierwszy zagrałem Polukranosa, w drugiej on, w trzeciej ja - Easy. Znów Hunt the Hunter - cóż to za moc.

Runda 9 x-4
Abzano-Jund 1-2
Taki deck, który miał splash czerwonego po Clawy i Striki, może coś jeszcze.
Tak czy siak, znów close gry, ale tyle Thoughtseizów i Despise zobaczyłem w odpowiednim momencie, oraz zmęczenie i rozkojarzenie dało znać, że starczyło.

Podsumowując: wynik słaby. Dwie gry spokojnie dało się wyciągnąć - obydwie z Abzanami. Szkoda misplayu z Phariką, która tak nie działa jak sobie wyobrażałem. 
Nic, absolutnie nic nie mogłem z Mardu.

Niedziela.
Day2 - Legacy Championships

Mój jeden z ulubionych decków - Death and Taxes - tak zwane - "nic nie możesz"
Runda 1 - R/w Imperial Painter x-1
rzut kością przegrany, pierwsza tura ancient tomb, lotus petal, Magus of the Moon, go...
No cóż ja zatrzymałem solidną rękę - Karakas, Wasteland, Vial i inne 4 karty, ale taki start mocno utrudnia.
Gra się dłużyła nawet wyszedłem z mega opresji, ale opponent wreszcie dobrał removal na mojego revokera który blokował Grindstone.
Druga gra. Dobry sword, szybki Serra Avenger poparty za chwilę Flickerwhispem i zdążyłem odpowiadając Vialem na zagranie Grindstone wstawiając Revokera.
Trzecia to niestety znów nuts u opponenta. Land painter + lotus petal w pyrobast w mojego niebieskiego ląda... następna tura grindstone.

Runda 2. Mono Brown - Metalworker x-1
W obu grach nie szło coś mojemu opponentowi. Easy 2-0

Runda 3. Elves x-2
No niestety. W pierwszej byłem za wolny, a na Jitte szybko siadł Sage to w drugiej mimo klatki i naporu udało mu się dobrać i wstawić Behemotha z Cradle.

Runda 4. UW/r Miracle x-2
Wygrana - 2-1 ciężkie gry, długie i trudne decyzje. Udało się, ale było bardzo close.


Runda 5. Mono Red Burn x-2
2-1. W ostatniej grze dostałem singlowego Kor firewalkera :D. Ogólnie dzida i batterskull to karty które ustawiają takie gry.

Runda 6 - ostatnia. Maverick z Czarnym x-2
Super gry. Naprawdę z opponentem mieliśmy ubaw z topdecków i z akcji które odchodziły. udało się wygrać dwie koronki do 0.

x-2 Oznaczało 3 paczuszki. Szkoda mi gry z elfami bo to była gra do wygrania.

Z hitu tego wyjazdu był powrót i oczekiwanie na dworcu na bus na lotnicho. Zostawiam tę historię w głowach tylko tych co byli :)
Dzięki Adaś, Adrian, Miśnik, Monia, Popiel!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz