niedziela, 26 września 2010

Pre-release Scars Of Mirrodin

Witam wszystkich. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście na Pre-releasach organizowanych w Trójmieście. Przykro mi że nie mogłem pograć z Wami. Jestem na dwutygodniowej delegacji we Włoszech i postanowiłem zagrać Pre tutaj - w Rzymie :) Chciałem się z Wami podzielić moją relacją z tego eventu.
Nie znając ni w ząb włoskiego już od piątku wieczora zacząłem studiować spoiler po angielsku i włosku, porównując oba. Volare = Flying, Toca Lame = Deathtouch, Cautela = Vigillance, itp. Bułka z masłem.

Niedzielnym rankiem (26.09.2010) wybrałem się do sklepu o nazwie Games Academy. Fajny sklep, dużo miejsca.
Jak na polaka przystało, zacznę od narzekania - to było najdroższe pre na jakim przyszło mi zagrać - kosztowało, aż 24 Euro (prawie 100zł). Przybyło 24 albo 26 osób. Rozegraliśmy 5 rund i w top8 drafta. Każdą grę rozpoczynałem od tekstu: "I'm sorry, but I'm not speaking italian, only english". Lekka konsternacja u przeciwników, ale dało się dogadać. Zestaw po swapie dostałem całkiem, całkiem. Poniżej zdjęcie decku, który złożyłem z tego zestawu.
Jak widać nie ma wiele bomb, a są i zapychacze. Moją ulubioną kartą, która wygrała sama z siebie, jest Volition Reins. Zawsze kradła coś użytecznego np. Argentum Armor (po tej akcji opp rzucił karty i coś tam pod nosem po włosku przeklinał). Kolejnymi super kartami są Infiltration Lens, Golem Artistan oraz Contagion Clasp. Za to Casp z Glimmerpoint Stag i Lumengrid Drake robią nieludzkie rzeczy w lategame :)

Grało się dobrze i bariera językowa easy do przejścia.
Pocisnąłem 3:0, potem zremisowałem, niefortunnie dla mojego opponenta skończył się czas, a byłem w gorszej sytuacji i mogłem tą grę przegrać. Następnie wziąłem remis. Top 8 i draft. To był hardcore bo czasu na "czytanie" kart było mało, a draft prowadzony w tempie competitive :)

Złożyłem GW ze sporą ilością artefaktów i solidnym removalem (2x Dispanse Justice, Revoke Existence, Slice in Twain oraz Contagion Clasp, znów w towarzystwie białego Łosia). Miałem sporo Myrów manodajek i takiego co zadaje 2 dmg jak schodzi do graveyardu i podjąłem ryzyko zagrania Culling Dais. Super karta - Daisy zrobiły mi 2 gry. Pysznie dobiera się karty gdy już nie potrzebuję się jakiś małych keatur.

Wygrałem w Top8 ćwierćfinał i półfinał po 2:0 a w finale wziąłem split. Dostałem 9 paczek (niby mało, ale 24 paczki z nagród poszły na drafta) .
Jestem mocno uradowany faktem, że jestem w formie i że nowy format również, ponieważ atakujemy z Migaczem i z Piotrem na Bochum pod koniec października na GP, które to odbędzie się w formacie sealed.
Pozdrowienia z gorącego Rzymu, Janusz Stalkerowaty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz