wtorek, 5 lipca 2011

Mistrzostwa Polski 2011 - raport

Mistrzostwa Polski 2011 - jest to zaiste magicowe święto.

Wyprawa zaczęła się w czwartek dnia 30 czerwca 2011. Zgromadzona ekipa na dworcu czekała tuż przed godziną 17. Gdy tylko podjechał po nas, już zaprawiony w takich wyprawach, "Migaczowóz" wsiedliśmy do niego w takim oto składzie: Ja, Bajerant, Lisek i Mangol (oczywiście
kierowniczym Migaczowozu mógł być jedynie sam Migacz). Skierowaliśmy się na Warszawkę. Trasa mijała dość szybko i bez większych przygód (niewiarygodne).
Na miejscu nie obyło się jednak bez przygód. Po ulokowaniu Lisa i Bajeranta u Lisa wujka, pojechaliśmy do Akademika, gdzie to niby 500 pokoi stało otworem na takich gości jak my.
Obvious na stwierdzenie: "poprosimy 3 osobowy pokój" usłyszeliśmy odpowiedź: "nie ma". Na serię bulwesrów i gradu pytań (Gdy dzwoniliśmy we wtorek dostaliśmy zapewnienie, że nie ma możliwości rezerwacji, ale jest 500 pokoi i że mamy przybywać śmiało). Dostaliśmy ostały 2-osobowy pokój dla niepełnosprawnych. Mangol tę noc zaliczył na podłodze.

Jednak piątek zaczął się już dość obiecująco - udało się zdobyć 3-osobowy pokój. Trafiliśmy na site i zjedliśmy śniadanie (great succes).
Typowe "mordy" polskiej sceny mtg już kręciły się po nie za dużej sali.
Pędrak od rana zbierał karty aby znów móc znaleźć się w National Team, Gooz skupował crap, Góral chodził i tradował. Ziomale z Koszalina: Grabuś, Stasiu i Adam! Ekipa Legacy z Warszawki (zapoznałem się z chłopakami na side eventcie Legacy w Pradze).
No ale do rzeczy!
Piątek, godzina 12:00
Wybór decku do Legacy... Jednak Merfolki, uwielbiam ANTa, ale uważam, że najmniej błędów popełniam grając rybnym.
Runda 1
Enchantresska - nie zobaczyłem Elephant Grassów, a jak widziałem Choke to już za późno było dla opponenta żeby wyszedł z mojej opresji.
2:0
Runda 2
Fatal i jego GW Maverick - niezła maszyna. Jedna miał dobre rozdanie szybki Mystic po Batterskulla, Knight of Reliquary, itp. W drugiej udało mi się dograć Sowera i Threads of Disloyalty w jego potwory. W trzeciej grze uważam, że popisałem się niezłym skillem i dobrymi topdeckami. Udało się, ale czułem, że takie GW to mocna rzecz.
2:1
Runda 3
Don i jego... GW Maverick - tak tym razem Wróżka z protekcją na niebieski i dobry mental misstep z jego strony i nie udało mi się przebrnąć przez jego stwory
1:2
Runda 4
Michał Malik - Team America. W pierwszej grze udało mi się zbić opponenta do 4 punktów życia i mając już tylko 2 cursecatchery przy jego solidnej ekipie - Tombstalker i Goyf dostałem z topa Lord Of Atlantis. Ryby jak po wyspach mogą chodzić to wiadomo jak to się kończy.
W drugiej nie uradziłem ofensywy, ale trzecia Threadsy w Goyfa i dobry napór podparty contrami.
2:1
Runda 5
ID z Paskiem
Top8
Znów Michał Malik i jego Amerykański Team. Znaliśmy już nasze sztuczki, ale mój deck mnie tym razem bardzo lubił - Stifle w fecza, wasteland w duala i opponent bez zielonej siedział spokojnie ze 2 tury, a takich sytuacji ryby nie marnują.
2:0
Półfinał z Alanem Andrzejewskim (Siewca). Solidny gracz - BUG Jace control. Ludzie co patrzyli na moje drawy w pierwszej grze nie mogli uwierzyć. Fiolka, 2 Wastelandy i Stifle, a co turę drop stwora z fiolki + Mutavault. Udało się!
2:0
Split nagród i godzina grubo po 20.
Mega radość z nagrody i sukcesu Rybnego.
Nagrody? Oto one:

a poniżej to co było w paczkach Revised:
Mi się podoba!

Ok, ok. Dzień pierwszy MP. Zaczął się średnio. Wybór decku - UR Twin combo. Deck jest naprawdę dobry, ale - jest na niego dużo różnorodnych odpowiedzi - strasznie to utrudnia bo na każdą kartę trzeba grać inaczej - Combust - Mutagenic Growth, Act of Agression - Dispel, Spellskite - Flameslash, itd... Każdy się takiego decku spodziewał w nowej meta.
Uciążliwy koleżka grający mono redem stał się opponentem numer 1. Po ostrej przegranej w pierwszej grze - dwa Guidey, szybki Shrine i dużo palenia - nic nie mogłem. Druga gra i kombo przy jego wytapowaniu. Trzecia gra - koleżka ma 1 kartę na ręce, ja kombo i spell pierce na jego act of agression. Obv miał Combust... gra toczyła się dalej i dalej... dobrałem Wurmcoila, ale niestety masa trudnych decyzji i niezbyt ułatwiający zwycięstwo opponent i skończyło się remisem.
1:1
Druga runda i Figar (Mistrz Polski 2011)
Valakut ładnie ztechowany - mainowe Urabraski utrudniające się kombić. W pierwszej grze dostaje go z topa i z wielki uśmiechem mówi, tylko to mnie ratowało. W drugiej grymas na jego twarzy gdy Urabrask dostaje ze Slasha, ale mój błąd a jego dobra skmina i bezużyteczna kontra w Nature's Claima który celował w mojego Spellskite i niestety opponent w odpowiedzi na kombo ma Act of Agression kradnie Spellskite i zmienia cel Twina... Mój błąd gra była moja. Ale dobra gra Figara, a moja zjebka i tak się skończyło
0:2
Trzecia gra to Marchewa z Torunia i jego UWR Twin z Venserem itp bajerami. Marchewa... spoko ziomek, studiował w Gdańsku i jak zaczynał grać w mtg to graliśmy kilka draftów razem. Pierwszą grę wytrzymałem napięcie i udało się przekontrować - 3 Mana Leaki po mojej stronie i jest Ok.
Druga gra to pełen chaos, jeden błąd któregoś z nas i game over bo po obu stronach przez większą część gry i Spellskite i Exarch. U Oppa pojawia się Venser i robi się bardzo nieciekawie. Po moim sprytnym, ale jednak złym zagraniu Twisted Image w mojego Exarcha (żeby zdjął wystarczającą ilość counterów Venserowi). Opponent ma Combust, a ja Mutagenic Growth który nagle nie działa tak jak powinien. Nie udało się Marchewie skombić, całość kończy się 1:0 dla mnie.
Podsumowując standard zakończyłem 1:1:1.
Usiadłem do draftów na stoliku z Adasiem, Stasiem, Czaporem i Eldem oraz Melką - czułem, że będzie ciężko, ale kilka picków i pustka w boosterach, a to oznacza, że mój skill draftowania jest na bardzo niskim poziomie. Po drugiej paczce wiedziałem, że jest tragicznie. Złożyłem Uwg, ale wszystkie gry udało mi się przegrać 1:2. W grze z Czaporem było blisko, również z Melką gdyby nie "położę 5 białych kotów 2/2 na instancie" też by się udało, ale czułem, że to nie jest wymarzone deczywo.
Z bomb miałem - Corrupted Coscience, Phyrexian Ingester, Titan Forge (+ karty pod niego, nakładanie counterów, Vdalken Infuser, karty z Proliferate), Szkołę, Spire Monitor, Phyrexian Jagguernaut. No coś tam się kleiło, ale wiadomo...
No cóż drop z głównego eventu.
Tutaj Lis, Jace Mikrut i człowiek który zrobił Top8 na MP 2011 - Kacper

Dzień drugi MP. Migacz gra o top8. Musi wszystko wygrać. Jego wydraftowany deck na stoliku pełnym wspaniałych graczy mówi wszystko - on umie draftować jak mało kto w tym kraju!
Jego Boros, a właściwie mono Red Metal ze splashem po Dispatcha itp... posiadający dwa Spikeshot Eldery, Kuldothe Phoenixa, itp zabawki. Robi draft 3:0 wygrywając wszystkie małe gry między innymi z Piotrem Andrysem, który prezentował elegancką jakość swoim wydraftowanym UW.

Piotr Andrys rozkminia

Na drodze do top8 Migacza staje w przedostatniej rundzie Pędrak aka Junior. To był meczyk. Dawno nie widziałem takiego Magica... to co oglądacie na Starcity Open to jakaś inna gra. Powiem Inaczej powiem - Pierwsza gra 3 Vengeviny zwijają Pędraka na 5 turze, mimo, że kontrował i niszczył Fauna Shamana. Druga gra, kontra kontra i nagle Memorycide w Venge i Migaczoelfia maszyna nic może... 3 gra - Topdecki nie z tej ziemi - grając na dwóch czarnych Zenithach Pędrak dobiera ich 6 w ciągu całej gry i ledwo ledwo zostaje na 6 punktach życia gdy opanowuje stół Lilianą, udaje mu się uniknąć Metamorpha w jego Wurmcoila i wygrywa 2:1. Niesamowity Magic, wiele mega decyzji i dobrych rozkmin.
Draft z M10 za 10zł? Też fajna rzecz - to na zakończenie tego udanego wyjazdu. Zebraliśmy ekipę i w dom czas nadszedł wracać.
Więcej zdjęć tutaj!

Podsumowując:
- Gratuluję całemu Top8, a zwłaszcza Kacprowi i Pędrakowi!
- MP = naprawdę super impreza mtg
- Fajnie pocisnąć Legacy :) Dzięki za super rozkminy Donowi i Fatalowi!
- Kto nie był niech żałuje!
- Dziękuje całej ekipie - Miczowi, Liskowi, Bajerantowi i Mangolowi! No i Dozo w drodze powrotnej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz